Pomimo, że zdarza mi się robić zakupy cyfrowych wersji gier, uważam, że zdecydowanie więcej zalet posiadają ich wydania pudełkowe. Oczywistą wadą pudełek jest konieczność przeznaczania na nie miejsca, co robi się coraz bardziej kłopotliwe jeśli gramy na kilku platformach. W moim wypadku jest to kilka konsol z różnych generacji, co generuje zajętą praktycznie całą półkę pod telewizorem. Wersje cyfrowe znacząco ułatwiają „przechowywanie” gier, często są tańsze niż pudełkowe, na tym jednak koniec ich zalet.
Trzymając w ręku pudełko, czuję, że kupiłem grę.
Zawsze gdy kupuję pudełkowe wydanie, czuję radochę, że mam pudełko okładkę, płytę z nadrukiem, czasem dodatek w postaci mapy świata, okazjonalnie soundtrack lub artbook. Ogólnie u mnie jest to pewnego rodzaju rytuał, gdy zdejmuję folię z pudełka i wkładam płytę do napędu konsoli (kupowanie gier pudełkowych na PC, gdzie w środku jest kod zamiast nośnika uważam za bezsens, za wyjątkiem kupna wydań bogatych w dodatki). Po chwili ekscytacji pojawia się jednak irytacja związana z tym, że nawet w dniu premiery konieczne jest pobranie i zainstalowanie patcha, podczas gdy ja już przecież chcę grać!
Nabywając grę w “cyfrze” nie czuję żadnej ekscytacji. Pamiętacie argumenty wydawców, które miały nas zachęcić do kupowania “oryginałów”? Poza grą dostawaliśmy piękną okładkę, instrukcję w zestawie i pomoc techniczną w razie problemów. Dlatego dzisiaj po zakupie gry cyfrowej czuję się tak jakbym ściągał pirata z neta. Niby mam instrukcję, wsparcie techniczne, czasem dodatki cyfrowe (artbooki, soundtracki), ale jednak zupełnie nie czuję, że ja tę grę posiadam.
Kontrolowanie zawartości gry
Maj 2020 roku, platforma Netflix cenzuruje jedną ze scen kultowego filmu “Powrót do przyszłości II”. Scena o której mowa wydaje się być niegroźna, mianowicie główny bohater kartkuje pismo dla dorosłych po czym odczytuje jego tytuł. Po fali nieprzychylnych komentarzy pod adresem platformy streamingowej, scena została przywrócona, potrafię jednak wyobrazić sobie sytuację w której producent usuwa z gier kawałki niepoprawnej politycznie gry. Prawdopodobnie w przyszłości niektóre gry będą oskarżane o szerzenie nietolerancji i rasizmu i właśnie wtedy podejmowane będą decyzję o wycinaniu zawartości z gier.
Za kolejny przykład wycinania zawartości niech posłuży GTA: San Andreas. W 2014 roku, po wygaśnięciu licencji, wielki hit Rockstara stracił wiele utworów muzycznych, które wzmacniały klimat zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Podobny los spotkał cztery lata później GTA IV.
Możliwość odsprzedaży/wymiany
Nie zapominajmy o tym, że grę w wydaniu fizycznym możemy odsprzedać, wymienić lub po prostu zwyczajnie pożyczyć znajomemu. Oczywiście ktoś tutaj powie, że cyfrowe wersje też można odsprzedać (wystarczy do każdej zamówionej gry założyć oddzielne konto na danej platformie i odsprzedać całe konto), jednak popularne serwisy ogłoszeniowe blokują tego typu ogłoszenia/aukcje, a często również konta sprzedających osób. Często zdarzało się też, że po zakupie właściciel danej platformy blokował zakupione konta w całości.